Idąc w stronę domku rozmawiałyśmy o
wszystkim. Ostatnimi czasy nie zdarzało się nam to często, ciągłe sprawy
związane z moimi dobrymi ocenami od których zależało, pójście do liceum o
profilu biologiczno- chemicznym oraz Oli problemy, z coraz to nowszymi
chłopakami i biegami, oddalały nas. Jedyne co bezpowrotnie nas łączyło i będzie
łączyć to właśnie, takie wyjazdy oraz
piłka nożna. Spotykałyśmy się dwa razy w tygodniu na treningach, gdy w szkole
nie mogłyśmy pogadać, rozmawiałyśmy w drodze do MUKS- u lub z niego. Troszkę
żałowałyśmy, że rozgrywki III ligowe powoli się kończą. Zbliżały się wakacje,
więc miałyśmy nadzieję nadrobić zaległe
sprawy oraz pójść na jakieś imprezy.
Przez całą drogę szłyśmy patrząc przed
siebie, zerkając czasem w swoją stronę, na naszych twarzach gościł uśmiech.
Nagle spojrzałam na Olę, była pochmurna, mój wzrok zatrzymał się w punkcie w
którym ona miała utkwione oczy. Tym punktem był Seba.
-Biegałaś?!- roześmiany
Seba złapał mnie za biodra i pocałował na powitanie.
- A no tak wyszło-
uśmiechnęłam się ściskając mocno mojego najlepszego przyjaciela- Mogłam się
spodziewać, że się spotkamy, przecież dzięki czemu zawdzięczasz te mięśnie-
poklepałam go po idealnie wyrzeźbionym brzuchu i ujrzałam zniesmaczoną twarz
Olki.
- Eee… Mam dość
tej waszej słodyczy, idę pod prysznic. Cześć Lizka i ty…- zmierzyła go od góry
do dołu- i ty bizonku- pociągnęła mu z barka i poszła ku drewnianej chatce.
- No, no idź,
idź bo twą śmierdzącą woń było czuć nad jeziorem, gdy ty byłaś przy hotelu. –
Zignorowała go, a nawet żeby pokazać swoją wyższość wyprostowała się, zarzuciła
kasztanowymi włosami i uniosła głowę- Twój pot musi być toksyczny skoro unosi
się na 600 m, jakbyś nie umiała liczyć, to powiem ci, że to dużo! Małpo!- nie
słyszała, była już daleko. Zacisnął mocno szczęki wraz z pięściami- Nienawidzę
jej- nachylony nade mną cedził przez zęby każde słowo- Jeszcze ten zakład.
Zrani go. Myśli, że on nie ma uczuć!?
Odkąd pamiętam Sebastian i Ola nie lubi się.
Nikt nie wie dlaczego, nawet oni sami.
Już od początku swojej znajomości rywalizowali ze sobą oraz wymyślali na siebie
różne przezwiska, aż w końcu przyjął się bizonek, gdyż Aleksandry zdaniem
figura Seby przypomina troszkę tego zwierzaka. Nie podzielam jej zdania. Jest
nieźle napakowany ale nie gruby. Seba natomiast twierdzi, że Ola spokojnie
mogłaby grać małpę w jakimś filmie przyrodniczym, przede wszystkim z powodu
charakteru. Również nie myślę tak jak on. Za to miał w jednym racje, Olka była
intrygantką, dlatego zapytałam:
- O czym ty
mówisz? Że jej nienawidzisz, a ona ciebie to każdy wie, ale jaki zakład?-
spojrzałam w jego czarne, głębokie oczy. Odwrócił głowę. Wygadał się, znów
musiałam zadziałać na niego jakąś magiczną mocą- Powiedz mi- odwróciłam się na
pięcie i udałam obrażoną.
- Oj no dobra-
bezsilnie rozłożył ręce- Ja nie powinienem
tego mówić, no ale skoro już wypaplałem
troszkę za dużo…Oj no waćpanno!- palcami uniósł mi kąciki ust- Więc Ola tak
naprawdę nie jest białogłową Mateusza.
- Jak to?!-
wyparowałam- Przecież sama mi powiedziała… Kłamała?
- Dla zakładu, z
resztą to przez…
- Przez kogo?
- No przeze mnie.
Założyłem się z nią… nie w sumie powiedziałem jej, że jest tak zakochana w
sobie, że nie będzie potrafiła być z żadnym chłopakiem, tym bardziej z naszej
klasy, a ona- przybrał jej sylwetkę, minę i głos- To patrz!
- No nie wierze…
I co zrobiła?
- No i poszła z
nim flirtować i teraz udaje szczęśliwą. Niedługo zacznie uprawiać najstarszy
zawód świata…
- Przegiąłeś!
Bez przesady, lubi flirtować ale to nie oznacza bycia dziwką ok?
- No, ok… Sorka.
Zmykamy się umyć i widzimy się na stołówce, bo zostało nam około 40 minut, a
Draża chce jeszcze coś ogłosić, coś o tych podchodach, żebym tylko trafił do
przeszkadzających, a nie szukających…
- A ja bym
chciała być w szukających, ale z kimś fajnym-
rozmarzyłam się bujając biodrami.
- Np. z Dominisiem…
Waćpanna nie wie co robi zadając się z nim.
- Niby co?
Powinieneś się cieszyć, ze będę szczęśliwa- wytknęłam język na niego. Po czym
objął mnie ramieniem.
- O tym pogadamy
później, gdy czas i miejsce nam na to pozwolą. Odprowadzę cię.
Szliśmy w milczeniu,
przytuleni do siebie. Nie byłam zła na Olę, ani na Sebę, przecież to moi
najlepsi przyjaciele, którzy niestety się nie lubią, a to powoduje takie
sytuacje jaką przedstawił mi Sebastian. Po za tym przeczuwałam, że Ola nie jest
ze mną do końca szczera. Idąc
przypomniałam sobie ich zakład z przed roku. On skończył z obitą twarzą, a Olka
ze złamaną nogą. Założyli się kto pierwszy rozwali związek najpopularniejszej
pary w szkole Adama i Julii. Ona zarywała do Adama, on do Julii. Gdy Julia
dowiedziała się, ze Ola podrywa Adama, zepchnęła ją ze schodów, po czym z
płaczem pobiegła do swego Romeo mówiąc o naprzykrzającym się jej Sebie. Po
szkole dostał nieźle po twarzy. Było
jeszcze kilka takich przypadków, ale aż żal o nich wspominać.
Jeśli ktos chciałby być osobiście informowany o wstawieniu kolejnego rozdziału lub ma jakieś pytania, proszę pisać na numer gg 37387833 :)
Jeśli ktos chciałby być osobiście informowany o wstawieniu kolejnego rozdziału lub ma jakieś pytania, proszę pisać na numer gg 37387833 :)
Fajnego kolege ma ta Elizaa :d
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobałoo :d
Już chce następny !
hahahhaha:D
no i to mi się podoba. więcej takich długich rozdziałów. :D
OdpowiedzUsuńPostaram się pisać tylko takie :) Następny na pewno bedzie tak samo długi jeżeli nie dłuższy :)
OdpowiedzUsuńNo to komentujemy (w końcu, po małych problemach, ale jednak!). Po pierwsze bardzo podobają mi się postacie. Są plastyczne, rozwijają się z każdym rozdziałem i nie stoją w miejscu. Każdy ma jakąś swoją historię, ale dopiero kiedy są razem to wszystko ma sens. Z długością jest jak najbardziej okej, chociaż wiadomo, że miło czyta się te dłuższe rozdziały, przy których nawet nie wiadomo kiedy doszło się do końca. Czesto tak bywa, że mając grupkę przyjaciół, ktoś się tam nienawidzi i nie jest to wcale łatwe do pogodzenia. Pozdrawiam i życzę dalszej weny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, na: www.disenchanted-prince.blogspot.com