piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 10


   Idąc w stronę domku rozmawiałyśmy o wszystkim. Ostatnimi czasy nie zdarzało się nam to często, ciągłe sprawy związane z moimi dobrymi ocenami od których zależało, pójście do liceum o profilu biologiczno- chemicznym oraz Oli problemy, z coraz to nowszymi chłopakami i biegami, oddalały nas. Jedyne co bezpowrotnie nas łączyło i będzie łączyć to właśnie,  takie wyjazdy oraz piłka nożna. Spotykałyśmy się dwa razy w tygodniu na treningach, gdy w szkole nie mogłyśmy pogadać, rozmawiałyśmy w drodze do MUKS- u lub z niego. Troszkę żałowałyśmy, że rozgrywki III ligowe powoli się kończą. Zbliżały się wakacje, więc miałyśmy nadzieję nadrobić  zaległe sprawy oraz pójść na jakieś imprezy. 
  Przez całą drogę szłyśmy patrząc przed siebie, zerkając czasem w swoją stronę, na naszych twarzach gościł uśmiech. Nagle spojrzałam na Olę, była pochmurna, mój wzrok zatrzymał się w punkcie w którym ona miała utkwione oczy. Tym punktem był Seba.
-Biegałaś?!- roześmiany Seba złapał mnie za biodra i pocałował na powitanie.
- A no tak wyszło- uśmiechnęłam się ściskając mocno mojego najlepszego przyjaciela- Mogłam się spodziewać, że się spotkamy, przecież dzięki czemu zawdzięczasz te mięśnie- poklepałam go po idealnie wyrzeźbionym brzuchu i ujrzałam zniesmaczoną twarz Olki.
- Eee… Mam dość tej waszej słodyczy, idę pod prysznic. Cześć Lizka i ty…- zmierzyła go od góry do dołu- i ty bizonku- pociągnęła mu z barka i poszła ku drewnianej chatce.
- No, no idź, idź bo twą śmierdzącą woń było czuć nad jeziorem, gdy ty byłaś przy hotelu. – Zignorowała go, a nawet żeby pokazać swoją wyższość wyprostowała się, zarzuciła kasztanowymi włosami i uniosła głowę- Twój pot musi być toksyczny skoro unosi się na 600 m, jakbyś nie umiała liczyć, to powiem ci, że to dużo! Małpo!- nie słyszała, była już daleko. Zacisnął mocno szczęki wraz z pięściami- Nienawidzę jej- nachylony nade mną cedził przez zęby każde słowo- Jeszcze ten zakład. Zrani go.  Myśli, że on nie ma uczuć!?
 Odkąd pamiętam Sebastian i Ola nie lubi się. Nikt nie wie dlaczego,  nawet oni sami. Już od początku swojej znajomości rywalizowali ze sobą oraz wymyślali na siebie różne przezwiska, aż w końcu przyjął się bizonek, gdyż Aleksandry zdaniem figura Seby przypomina troszkę tego zwierzaka. Nie podzielam jej zdania. Jest nieźle napakowany ale nie gruby. Seba natomiast twierdzi, że Ola spokojnie mogłaby grać małpę w jakimś filmie przyrodniczym, przede wszystkim z powodu charakteru. Również nie myślę tak jak on. Za to miał w jednym racje, Olka była intrygantką, dlatego zapytałam:
- O czym ty mówisz? Że jej nienawidzisz, a ona ciebie to każdy wie, ale jaki zakład?- spojrzałam w jego czarne, głębokie oczy. Odwrócił głowę. Wygadał się, znów musiałam zadziałać na niego jakąś magiczną mocą- Powiedz mi- odwróciłam się na pięcie i udałam obrażoną.
- Oj no dobra- bezsilnie rozłożył ręce-  Ja nie powinienem tego  mówić, no ale skoro już wypaplałem troszkę za dużo…Oj no waćpanno!- palcami uniósł mi kąciki ust- Więc Ola tak naprawdę nie jest białogłową Mateusza.
- Jak to?!- wyparowałam- Przecież sama mi powiedziała… Kłamała?
- Dla zakładu, z resztą to przez…
- Przez kogo?
- No przeze mnie. Założyłem się z nią… nie w sumie powiedziałem jej, że jest tak zakochana w sobie, że nie będzie potrafiła być z żadnym chłopakiem, tym bardziej z naszej klasy, a ona- przybrał jej sylwetkę, minę i głos- To patrz!
- No nie wierze… I co zrobiła?
- No i poszła z nim flirtować i teraz udaje szczęśliwą. Niedługo zacznie uprawiać najstarszy zawód świata…
- Przegiąłeś! Bez przesady, lubi flirtować ale to nie oznacza bycia dziwką ok?
- No, ok… Sorka. Zmykamy się umyć i widzimy się na stołówce, bo zostało nam około 40 minut, a Draża chce jeszcze coś ogłosić, coś o tych podchodach, żebym tylko trafił do przeszkadzających, a nie szukających…
- A ja bym chciała być w szukających, ale z kimś fajnym-  rozmarzyłam się bujając biodrami.
- Np. z Dominisiem… Waćpanna nie wie co robi zadając się z nim.
- Niby co? Powinieneś się cieszyć, ze będę szczęśliwa- wytknęłam język na niego. Po czym objął mnie ramieniem.
- O tym pogadamy później, gdy czas i miejsce nam na to pozwolą. Odprowadzę cię.
Szliśmy w milczeniu, przytuleni do siebie. Nie byłam zła na Olę, ani na Sebę, przecież to moi najlepsi przyjaciele, którzy niestety się nie lubią, a to powoduje takie sytuacje jaką przedstawił mi Sebastian. Po za tym przeczuwałam, że Ola nie jest ze mną do końca szczera.  Idąc przypomniałam sobie ich zakład z przed roku. On skończył z obitą twarzą, a Olka ze złamaną nogą. Założyli się kto pierwszy rozwali związek najpopularniejszej pary w szkole Adama i Julii. Ona zarywała do Adama, on do Julii. Gdy Julia dowiedziała się, ze Ola podrywa Adama, zepchnęła ją ze schodów, po czym z płaczem pobiegła do swego Romeo mówiąc o naprzykrzającym się jej Sebie. Po szkole dostał nieźle po twarzy.  Było jeszcze kilka takich przypadków, ale aż żal o nich wspominać.


Jeśli ktos chciałby być osobiście informowany o wstawieniu kolejnego rozdziału lub ma jakieś pytania, proszę pisać na numer gg 37387833 :)

4 komentarze:

  1. Fajnego kolege ma ta Elizaa :d
    Strasznie mi się podobałoo :d
    Już chce następny !
    hahahhaha:D

    OdpowiedzUsuń
  2. no i to mi się podoba. więcej takich długich rozdziałów. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Postaram się pisać tylko takie :) Następny na pewno bedzie tak samo długi jeżeli nie dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to komentujemy (w końcu, po małych problemach, ale jednak!). Po pierwsze bardzo podobają mi się postacie. Są plastyczne, rozwijają się z każdym rozdziałem i nie stoją w miejscu. Każdy ma jakąś swoją historię, ale dopiero kiedy są razem to wszystko ma sens. Z długością jest jak najbardziej okej, chociaż wiadomo, że miło czyta się te dłuższe rozdziały, przy których nawet nie wiadomo kiedy doszło się do końca. Czesto tak bywa, że mając grupkę przyjaciół, ktoś się tam nienawidzi i nie jest to wcale łatwe do pogodzenia. Pozdrawiam i życzę dalszej weny.
    Zapraszam do siebie, na: www.disenchanted-prince.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń