sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 3


Słońce budziło mnie swoimi promieniami, mimo wszystko nie otworzyłam oczu. Myślałam nad tym co wczoraj się stało, jak to wyglądało i czemu ten ktoś to zrobił. Wiem jedno dla mnie ten wieczór trwał zbyt długo. Gdy wróciłam do domku, natychmiast chciałam położyć się spać ale dziewczęta kazały mi się spowiadać. Powiedziałam im wszystko, a one domyśliły się kto jest winowajcą
- Dominik!- krzyknęła Amalia
- Co Dominki?
- Zmył się od nas przed twoim przyjściem, założę się, że on go wepchną, przecież cały czas był zazdrosny.
- Bzdury gadasz- wyszłam z pokoju, aby powitać moje piękne życie w snach.
Po przebudzeniu, pytania wczorajszego wieczoru powróciły. Co jeszcze mnie zdziwi? Czemu Dominik miałby to zrobić? Dlaczego miałby być zazdrosny? Przecież się nienawidzimy. Na odpowiedzi nie musiałam długo czekać. Moje współlokatorki siorbiąc, gorącą herbatą rozmawiały na werandzie.
- Ale Draża się wkurzyła!- cichutko na paluszkach podreptałam, przykucnąć przy framudze otwartych drzwi wyjściowych. Dziewczyny pod tym kątem nie mogły mnie zobaczyć, lecz ja je tak. – Po co Domi wepchnął go do tej wody?!- Amalia odchyliła głowę do tyłu, aby złapać poranne promyki.
- Ostatnio wszystko go wkurza, a szczególnie to gdy nasza Elizka rozmawia z chłopakami innymi niż Seba, Kuba czy Mateusz. No nie  powiem, ale fajnych ma adoratorów- komentowała z nutką zazdrości Ania.
- Przestań żaden z nich nie jest wart Lizy. Dominik skacze z kwiatka na kwiatek, a Alkiem, nie ma co sobie nawet głowy zawracać. Ja też nie będę czasu tracić na takich facetów, wczoraj powiedziałam Filipowi, że jestem zajęta.
- Przecież nie jesteś!- oburzyły się dziewczyny.
- No przecież ja to wiem… Ale nie miało to sensu, oni są z Warszawy. Musiałam jakoś skłamać.
-  Eli mówiła, że z Bydgoszczy- zmarszczyła brwi Anka.
- Nieźle ją nakłamał, a ja  zapomniałam jej powiedzieć, kiedy wczoraj o tym mówiła, a jeśli chodzi o Dominika to dobrze, ze się w końcu wynosimy z tej budy. Od trzech lat do niej startuje, zaczepia, robi przykrość, denerwuje. Co to jakieś końskie zaloty!  . Trzy razy NIE, takim facetom. Idę ją obudzić.- skierowała się ku drzwiom. Kiedy weszła, byłam w łóżku udając, że śpię.- Hej słoneczko. Pobudka, mamy piękny dzionek- uniosła moją powiekę, a wraz z nią uniosły się kąciki ust- O ty kłamczucho! Ty już nie śpisz!
- Tak przyjemnie mnie budziłaś, a propos odkąd jesteś taka miła?
- Od zawsze- wybuchłyśmy śmiechem.
- Jeśli chodzi o kłamczuchę, tak można nazywać tylko jedną osobę.
-Jest Eliza!-  krzyczał Aleks.
- Właśnie go tak można nazywać- podniosłam się i sięgnęłam po szlafrok.
- Nie! Nie ma jej!- odpowiedziały zgodnie dziewczyny na werandzie.
- Przecież jest dopiero 7, na pewno jeszcze śpi!
- Jestem – wyszłam na zewnątrz, a poranny wietrzyk muskał moje, jeszcze nierozczesane włosy - słucham?
- To nie rozmowa na teraz, możemy spotkać się w południe?- zauważyłam, że Dominik zerka na nas zza firanki.
- Dobrze- z tryumfalnym uśmiechem, spojrzałam w oczy chłopaka, stojącego za białym materiałem, starającego się zniszczyć wszystko co było dla mnie ważne  - Więc się widzimy.
- Czemu się zgodziłaś!?- napadła na mnie Ola, gdy Alek się oddalił - Przecież cie okłamywał!
- Ona wie?- dziwiły się dziewczyny
- Troszeczkę podsłuchałam.- uśmiechnęłam się nieśmiało do dziewczyn, po czym skierowałam wzrok na Olę- Spotkam się z nim, chcę żeby wszystko mi wyjaśnił, a przy okazji utrę jeszcze nosek Dominisiowi.

1 komentarz:

  1. No jestem ciekawa czy Dominik znowu naskoczy na Alka podczas ich spotkania.
    A ta Ola to modela:D
    Weny !:D
    Zapraszam do mnie na IV rozdział, nie długo ukarze się następny :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń