Słońce
budziło mnie swoimi promieniami, mimo wszystko nie otworzyłam oczu. Myślałam
nad tym co wczoraj się stało, jak to wyglądało i czemu ten ktoś to zrobił. Wiem
jedno dla mnie ten wieczór trwał zbyt długo. Gdy wróciłam do domku, natychmiast
chciałam położyć się spać ale dziewczęta kazały mi się spowiadać. Powiedziałam
im wszystko, a one domyśliły się kto jest winowajcą
-
Dominik!- krzyknęła Amalia
- Co
Dominki?
- Zmył
się od nas przed twoim przyjściem, założę się, że on go wepchną, przecież cały
czas był zazdrosny.
- Bzdury
gadasz- wyszłam z pokoju, aby powitać moje piękne życie w snach.
Po
przebudzeniu, pytania wczorajszego wieczoru powróciły. Co jeszcze mnie zdziwi?
Czemu Dominik miałby to zrobić? Dlaczego miałby być zazdrosny? Przecież się
nienawidzimy. Na odpowiedzi nie musiałam długo czekać. Moje współlokatorki
siorbiąc, gorącą herbatą rozmawiały na werandzie.
- Ale Draża się wkurzyła!- cichutko na paluszkach podreptałam, przykucnąć przy
framudze otwartych drzwi wyjściowych. Dziewczyny pod tym kątem nie mogły mnie
zobaczyć, lecz ja je tak. – Po co Domi wepchnął go do tej wody?!- Amalia
odchyliła głowę do tyłu, aby złapać poranne promyki.
- Ostatnio
wszystko go wkurza, a szczególnie to gdy nasza Elizka rozmawia z chłopakami
innymi niż Seba, Kuba czy Mateusz. No nie
powiem, ale fajnych ma adoratorów- komentowała z nutką zazdrości Ania.
-
Przestań żaden z nich nie jest wart Lizy. Dominik skacze z kwiatka na kwiatek,
a Alkiem, nie ma co sobie nawet głowy zawracać. Ja też nie będę czasu tracić na
takich facetów, wczoraj powiedziałam Filipowi, że jestem zajęta.
-
Przecież nie jesteś!- oburzyły się dziewczyny.
- No
przecież ja to wiem… Ale nie miało to sensu, oni są z Warszawy. Musiałam jakoś
skłamać.
- Eli mówiła, że z Bydgoszczy- zmarszczyła brwi
Anka.
- Nieźle
ją nakłamał, a ja zapomniałam jej
powiedzieć, kiedy wczoraj o tym mówiła, a jeśli chodzi o Dominika to dobrze, ze
się w końcu wynosimy z tej budy. Od trzech lat do niej startuje, zaczepia, robi
przykrość, denerwuje. Co to jakieś końskie zaloty! . Trzy razy NIE, takim facetom. Idę ją obudzić.-
skierowała się ku drzwiom. Kiedy weszła, byłam w łóżku udając, że śpię.- Hej
słoneczko. Pobudka, mamy piękny dzionek- uniosła moją powiekę, a wraz z nią
uniosły się kąciki ust- O ty kłamczucho! Ty już nie śpisz!
- Tak
przyjemnie mnie budziłaś, a propos odkąd jesteś taka miła?
- Od zawsze-
wybuchłyśmy śmiechem.
- Jeśli
chodzi o kłamczuchę, tak można nazywać tylko jedną osobę.
-Jest Eliza!- krzyczał Aleks.
-
Właśnie go tak można nazywać- podniosłam się i sięgnęłam po szlafrok.
- Nie!
Nie ma jej!- odpowiedziały zgodnie dziewczyny na werandzie.
-
Przecież jest dopiero 7, na pewno jeszcze śpi!
- Jestem
– wyszłam na zewnątrz, a poranny wietrzyk muskał moje, jeszcze nierozczesane włosy
- słucham?
- To nie
rozmowa na teraz, możemy spotkać się w południe?- zauważyłam, że Dominik zerka
na nas zza firanki.
-
Dobrze- z tryumfalnym uśmiechem, spojrzałam w oczy chłopaka, stojącego za
białym materiałem, starającego się zniszczyć wszystko co było dla mnie
ważne - Więc się widzimy.
- Czemu
się zgodziłaś!?- napadła na mnie Ola, gdy Alek się oddalił - Przecież cie
okłamywał!
- Ona
wie?- dziwiły się dziewczyny
- Troszeczkę
podsłuchałam.- uśmiechnęłam się nieśmiało do dziewczyn, po czym skierowałam
wzrok na Olę- Spotkam się z nim, chcę żeby wszystko mi wyjaśnił, a przy okazji
utrę jeszcze nosek Dominisiowi.
No jestem ciekawa czy Dominik znowu naskoczy na Alka podczas ich spotkania.
OdpowiedzUsuńA ta Ola to modela:D
Weny !:D
Zapraszam do mnie na IV rozdział, nie długo ukarze się następny :
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/