piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 9


- Cudowny miałam sen- szepnęłam do siebie przeciągając się. Zapach przesiąkniętego wilgocią domku stawał się nie do zniesienia, otworzyłam okno aby pozbyć się odoru. Podciągnęłam rolety, wpuściwszy do środka kilka dyskretnych promyków. Oli łóżko było już puste, musiała być szósta, poszła biegać. Umyłam się i ubrałam, chodziłam cały czas na palcach starając się nie zbudzić współlokatorek. Założyłam na nogi trampki, wiedziałam gdzie znajdę Olę, już pierwszego dnia wskazywała mi i pani gdzie będzie biegać. Chciałam ją dogonić żeby jak najszybciej powiedzieć jej o moim niesamowitym śnie ze mną i Dominikiem w roli głównej. Miałam nadzieję, że to on nim myślała mówiąc „Twoje szczęście jest blisko, tylko musisz się rozejrzeć”.
  Wąską, piaszczystą dróżką truchtałam nad brzegiem jeziora. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wielu barw dookoła siebie, czyżby Ola miała rację? Jezioro lśniło, odbijającym się od niego słońcem, pierwszy raz w życiu chciałam tak naprawdę  nad nim usiąść i zapatrzeć się w dal bez powodu. Zawsze był jakiś : problemy w szkole, kłótnia z kumpelą, niechęć siedzenia przy jednym ognisku z pewną osobą itd. Ale teraz przystanęłam obróciłam się wokół własnej osi patrząc cały czas w niebo. Było piękne, przezroczyste, błękitne. Ptaki na soczyście zielonych sosnach ćwierkały przyjaźnie, śpiewały cudowną zakochaną melodię, której nigdy nie słyszałam.  Zamknęłam oczy, wyobrażałam sobie Dominika, który mnie obejmuje, mówiąc ciepłe słowa. Potem idziemy za ręce w stronę pomostu całując się delikatnie, a ludzie uśmiechają się do nas przyjaźnie, po czym dźga mnie w boki? Nie, to już rzeczywistość.
- Hej. Co ty tu robisz? Idziesz ze mną biegać?- usłyszałam zasapany głos Olki.
- Szukałam cię, ale się zamyśliłam…
- O pewnie myślałaś o Dominiku z którym spałaś dzisiaj w jednym łóżku, macie szczęście, że Draża wam ufa, nieźle wam się upiekło- patrzałam na rozciągającą się Ole z niedowierzeniem, skłon, wyprost, skłon, wyprost…- Co się tak patrzysz?
- Przecież to mi się śniło- mówiłam cicho, niepewnie, jakby do siebie. Zaczęłam ćwiczyć wraz z nią, skłon, wyprost, skłon, wyprost…
- Co ci się śniło? Biegniemy?- potruchtałyśmy w stronę głównego rynku ośrodka, gdzie znajdował się hotel, tam o ósmej mieliśmy mieć śniadanie.- To co ci się śniło?
- No to, że Dominik ze mną …leży…a ppp…potem mówi...- wysapałam, a gdy przystanęłyśmy krzyknęłam- Kocham Cię!
- No ja ciebie też. Hahahah - wybuchła śmiechem.
- Ale to on mi powiedział, no, no, że mnie kocha- z poważniałyśmy- To mi się nie śniło prawda?
- Oczywiście, że nie, bynajmniej nie mogło, bo gdy wróciłyśmy od chłopaków leżeliście tak słodko obok siebie. Draża była z nami… ale dała wam spokój , chyba miała jakieś układy z Dominisiem.- uśmiechnęła się do mnie.
Już nie biegałyśmy. Skierowałyśmy się powoli w stronę domku, aby przebrać się przed śniadaniem. Opowiadała mi jak to było u chłopaków, że grali w prawdę, obowiązek, wybór ale głównym tematem rozmów było to czy się zejdziemy czy nie.
- Gadaliście o mnie i Dośce?- spytałam lekko oburzona.
- Wiesz chłopacy stwierdzili, że się zejdziecie, a my no sorka, ale, że nie. Pomyślałyśmy, że będziesz inteligentna i go spławisz, a tu patrz, jednak płeć brzydka miała rację.
- My nie jesteśmy razem- zrobiło mi się smutno zdradzając ten fakt.
- Jak to nie? No tak usnęliście. Daj spokój pogadacie dzisiaj i będziemy mieli drugą klasową parę- przytuliła mnie mocno i szepnęła na ucho- Cieszę się, że nareszcie będziesz szczęśliwa.

1 komentarz:

  1. Hm.. świetny opis oczami zakochanej dziewczyny :D
    Czekam na następny rozdział:D

    OdpowiedzUsuń