wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 7


-Dziewczyny możemy już iść- poganiała Ama- mamy wrócić przed 24:00 do domku, a jest 20:00 zobaczycie jak ten czas szybko minie i nie będziecie chciały wracać, a potem dostanie nam się od Draży.
- No już, już ja jestem gotowa, a ty Ola?- Ania pociągnęła kreskę nad okiem.
 Zastanawiało mnie dla kogo ona się tak stroi, chyba nie podobał się Seba czy Kuba.
-Czekajcie na mnie jeszcze chwilkę, ubiorę się.
- Nie wiem po co się ubierasz Aleksandro, jak niejaki Mateusz Kraczyk zaraz cię rozbierze- dziewczyny wybuchły  śmiechem, a Ola rzuciła we mnie poduszką- Przecież żartowałam.- broniłam się chichocząc.
- Pff ale mi tam żarty… - rzuciła drugi raz- A ty z nami nie idziesz?
- No właśnie? Chodź!- zawiesiłam się, kiedy dziewczyny namawiały mnie na pójście do chłopaków. 
Nie chciałam iść, będą się śmiać, bawić, a ja będę siedziała jak jakiś odludek, który nie ma ochoty na rozluźnienie. Dzisiejszy dzień chciałam zakończyć z gorącym kubkiem herbaty i słuchawkami z dobrą muzyką w uszach. Po za tym postanowiłam, że przemyśle to co mówiła mi Ola „Szczęście jest blisko, tylko rozejrzyj się”. Kiedy laski zaczęły machać mi przed twarzą dłońmi odpowiedziałam:
- Nie. Zostanę w łóżku, a jutro obudzę się w znakomitym humorze i będę korzystać z tych pięknych dni, które spędzę z wami- spojrzały po sobie
- Skoro, jutro obudzisz się w znakomitym humorze, to gnij tu sobie dzisiaj, my w każdym razie nie zabraniamy ci, a jak będziesz chciała przyjść do nas to zapraszamy.- po tych słowach Ani, Amalia wraz z nią uścisnęły mnie i wyszły na werandę.
- Pomyśl o kim mówiłam w lasku- szepnęła mi Ola do ucha i krzyknęła do zniecierpliwionych dziewczyn- Już idę!
Pomachałam im przez okno. Daleko nie miały do chłopców, zaledwie kilka kroków, więc byłam spokojna, że po ciemku mimo wszystko dotrą bezpiecznie.
Wzięłam prysznic, zrobiłam sobie herbatkę i usiadłam ze słuchawkami w uszach na łóżku. W głębi serca wmawiałam sobie iż Ola w lasku wspominała o Dominiku ale dużo spraw wskazywało, że nie. Takim czynnikiem było jego zachowanie, stosunek do mnie i do moich poglądów itp. Z rozmyśleń wyrwało moja osobę pukanie do drzwi, do środka weszła pani Drażewska.
- Dobry wieczór- uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Cześć, cześć- usiadła obok mnie, poklepała po nogach i spojrzała współczująco- Okropnie się ten chłopak zachował, żałuje, że wcześniej cię nie złapałam. Już lepiej, mam nadzieje?
- Tak- skłamałam- Tacy są ludzie kłamliwi i fałszywi.
- Znam jednego chłopaka, który świetnie kłamie przed jedną dziewczyną.
- Ciekawa jestem kto to, niech pani powie jesteśmy przecież same- namawiałam do zdradzenia tej tajemnicy- Z naszej klasy?- zgadywałam.
- A no z naszej, z resztą ona też. Tacy są zakochani w sobie od pierwszej klasy, ale żadne z nich nie potrafi się przyznać co czuje.- mówiąc z taką tajemniczością jeszcze bardziej zaciekawiała. Zaczęłam kumać o kogo chodzi.
- Kto panią na mnie nasłał?- spytałam roześmiana.
- Sama przyszłam, gdyż nie mogę patrzeć jak dwóch moich uczniów cierpi, bo nie potrafi się zejść. Po bójce gadałam z Dominikiem, byłam ciekawa dlaczego tak rzucił się na tego chłopaka skoro po pierwsze, on ci nic nie zrobił, a po drugie NIBY cię nie lubi. Siedzieliśmy dzisiaj na mostku i gaworzyliśmy sobie szczerze ty też powinnaś- widząc moją zaskoczona minę powiedziała- Idę dalej na obchód.

2 komentarze:

  1. Lubię panią "Stypę", jest takim dobrym informatorem , a zarazem wszystkim pomaga, by było dobrze. Ach, dominik Dominik wkońcu przedstawił komuś swoje uczucia :d Super :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No nadrobiłam. Nie wiedziałam ,że z Alka to taki prostak ,ale nie ma cosię nim przejmować, są inni chłopcy...

    OdpowiedzUsuń